MÓJ PRĄD dla Banków Spółdzielczych?
1.000.000.000 – dokładnie jeden miliard złotych wynosi budżet programu „Mój Prąd”, z którego państwo finansuje budowę mikroinstalacji fotowoltaicznych. Czy jest tu gdzieś miejsce dla Banków Spółdzielczych?
Beneficjentami rządowego programu są osoby fizyczne. „Mój Prąd” to w ocenie specjalistów jeden z największych tego typu systemów wsparcia w Europie. Od 21 października wnioski o dofinansowanie można składać w formie elektronicznej – na portalu www.GOV.pl. To zdecydowane ułatwienie dla obywateli, którzy chcą stać się z konsumentów prosumentami: dotychczas jedyną możliwą formą były bowiem wnioski składane na papierze.
Ogromne zainteresowanie programem
Pierwszy nabór wniosków uruchomiono 30 sierpnia 2019 roku i potrwa do końca roku; kolejny zaplanowano na wiosnę 2020. Szacuje się, iż z programu skorzysta nawet 200 tysięcy gospodarstw domowych, które będą mogły wygenerować ponad 1 TWh energii prosto ze słońca. Dofinansowanie w formie dotacji pokrywać może do 50 procent kwalifikowanych kosztów zakupu i montażu instalacji fotowoltaicznej, choć nie może przekroczyć kwoty 5000 złotych.
Zainteresowanie programem jest od pierwszych dni ogromne. W czasie dwóch miesięcy udało się zweryfikować ponad 3800 wniosków, kwalifikując do finansowania 3076. Pierwsze 15 milionów złotych rozdysponowano w tempie błyskawicznym, a kolejne wnioski płyną każdego dnia. Fundusz wypłacił już 2300 dotacji – szacuje się, iż pozyskana dzięki temu wielkość odnawialnej energii przekroczy 13.076 MWh/rok.
Czy to się opłaca?
Z perspektywy gospodarstwa domowego z pewnością tak. Inwestycja w fotowoltaikę pozwala zaoszczędzić sporo pieniędzy, choć wymaga kilku zasadniczych refleksji:
- Audyt energetyczny – nawet na mikropoziomie, który pozwala zweryfikować wielkość zużywanej energii w skali roku, oszacować zapotrzebowanie na prąd, a tym samym moc zainstalowanych paneli. To ważne, ponieważ nadmiar zainstalowanej mocy odbiera firma energetyczna i zechce ją z nami rozliczyć, ale po całym okresie rozliczeniowym. Inaczej mówiąc: żeby na tym interesie nie stracić powinniśmy dopasować wielkość instalacji do własnych potrzeb i liczyć się z tym, że na zwrot kwoty wynikającej z nadwyżki będziemy musieli poczekać. Tymczasem wiele gospodarstw domowych przymierzając się do montażu paneli przeskalowuje swoje potrzeby, budując instalację przekraczającą realny popyt na energię elektryczną
- Zmiana przyzwyczajeń – aby w pełni wykorzystać dobrodziejstwo płynące z własnych źródeł energii trzeba nieco przestawić domowe przyzwyczajenia. Pranie, solidne grzanie podłóg zimą, większe czynności wymagające dużej ilości prądu – raczej w dniach słonecznych, a już na pewno za dnia. Jeśli nie mamy własnych akumulatorów, które pozwolą gromadzić energię, wieczorową porą trzeba będzie sięgnąć po prąd z energetyki zawodowej.
- Mikroinstalacje fotowoltaiczne dedykowane są odbiorcom domowym. Koszt inwestycji jest niemały, na zwrot kapitału trzeba poczekać 6-8 lat. Portal Money.pl wyliczał niedawno jakie oszczędności może dać inwestycja w fotowoltaikę – jeden z jego czytelników obniżył swoje roczne koszty energii elektrycznej o 82 procent…
Ile to kosztuje?
Instalacja do 10 kW mocy kosztuje około 50 tysięcy złotych. Warto zainwestować w folie grzejne w pod podłogą – to bardzo efektywna forma ogrzewania domów – wraz z zakupem i montażem folii, paneli i inwertera poniesiemy koszty sięgające 60 tys. złotych. To spory wydatek, ale jeśli spojrzeć na benefity płynące z darmowego dostępu do energii elektrycznej, wart grzechu.
Program „Mój Prąd” zakład dofinansowanie do poziomu 5 tysięcy złotych, dodatkowe 2 tysiące można uzyskać z odpisów podatkowych – skąd wziąć pieniądze na całą resztę? Pojawia się coraz więcej firm, w których ofercie jest finansowanie inwestycji. Tak działa np. PGNiG, które wystartowało z własnym programem wsparcia fotowoltaiki dla przedsiębiorców, a w roku 2020 przymierza się z podobną ofertą skierowaną do klientów indywidualnych.
Podobnie działa część firm energetycznych. PGE ma swój program „Energia przyszłości”, realizowany wspólnie z BOŚ. W ramach tego programu klienci mogą liczyć nie tylko na audyt i wykonawstwo techniczne, ale też na wsparcie finansowe. Do finansowania fotowoltaiki przymierzają się między innymi PKO BP, ING Bank Śląski oraz BNP Paribas.
Miejsce dla Banków Spółdzielczych
O konieczności zainteresowania banków spółdzielczych rządowymi programami takimi jak „Mój Prąd” i „Czyste Powietrze” mówił Krzysztof Pietraszkiewicz, szef Związku Banków Polskich podczas niedawnego Forum Liderów Bankowości Spółdzielczej. Jego zdaniem to idealna przestrzeń do zagospodarowania przez lokalne banki – bliskie konsumentowi i doskonale znające jego potrzeby.
W rozmowie z portalem AleBank.pl Krzysztof Pietraszkiewicz potwierdził, iż jest to bardzo rozsądny kierunek, choć nieznajdujący wystarczającego wsparcia ze strony władz. Zacytujmy:
Banki już od wielu lat zgłaszały gotowość, a nawet zabiegały o udział w realizacji strategicznych programów rozwojowych i programów poprawiających poziom życia Polaków. Myślę tu także o programach związanych z ekologią, produkcją energii ze źródeł odnawialnych, rolnictwem, gospodarką wodną, oszczędzaniem energii. Pewna grupa banków opracowała swoje swoiste know-how, nabyła poprzez zatrudnianie wysoko kwalifikowanych kadr umiejętności i kompetencji do tego, by świadczyć profesjonalne usługi, które mogły zaoferować swoim klientom zainteresowanym uczestniczeniem w rządowych programach rozwojowych.
I dlatego ze zdziwieniem i rozgoryczeniem, obserwowaliśmy co jakiś czas, próby rezygnowania z doświadczeń bankowców i banków. Z jednej strony chodzi tu o dystrybucję środków, a z drugiej strony o wypracowanie odpowiednich instrumentów finansowych, ale przede wszystkim właśnie o rzetelne, solidne ocenianie przedkładanych wniosków przez klientów.(…)
W programie „Czyste Powietrze” zakłada się, że ok. 2/3 środków stanowić będą dotacje, a 1/3 pożyczki. Sądzę, że być może przy pewnej aranżacji finansowej moglibyśmy osiągnąć znacznie większy efekt i rozmiar tej działalności. Trzeba będzie się jeszcze temu przyjrzeć, aby współtworzyć lepsze warunki do realizacji programów „Czyste Powietrze” i „Mój prąd”.
Społeczne zainteresowanie programem „Mój Prąd” potwierdza, iż konsumenci chcą wykorzystywać alternatywne źródła energii i inwestować własne lub pożyczone pieniądze w budowę mikroinstalacji. Dofinansowanie z budżetu państwa załatwia jednak tylko część problemu – wielu gospodarstw rodzinnych nie stać po prostu na wyłożenie 45-50 tysięcy złotych na ulokowanie paneli fotowoltaicznych na swoim dachu. Z chęcią przyjmą więc wsparcie ze strony instytucji finansowych, zakładając, iż będzie ono uwzględniało nie tylko ich zdolności kredytowe, ale też chęć osiągnięcia realnego efektu oszczędnościowego. Wiele rodzin obawia się, iż raty kredytu mogą „zjeść” cały roczny profit płynący ze zmniejszonego zużycia energii i nie decydują się na udział w programie.
Jak to rozwiązać? Wyjść naprzeciw prosumentom z dobrze przygotowaną ofertą. Pomóc im w ocenie realnych potrzeb energetycznych i dopasować warunki finansowania inwestycji do indywidualnych możliwości kredytowych.
Pierwsze takie oferty już są. Wsparcie dla klientów zainteresowanych budową instalacji fotowoltaicznych zaproponowali już w Nadnoteckim Banku Spółdzielczym w Białośliwiu, a także Banki Spółdzielcze w Sztumie, Leśnicy, Podegrodziu, Zawadzkiem, Koronowie, Łochowie i Jastrzębiu Zdroju. Pora na kolejne!
JP
POLECAMY TAKŻE: Milowy krok w stronę nowoczesności